Rano 8.00 pod nasz hotel podjechal autobus na który dzien wczesniej w agencji turystycznej kupiliśmy bilety z Hoi An don Hue po 4 usd za osobę. Okazalo się że jest to sleeping bus z miejscami leżącymi, zdaje się ze autosus jechał z Sangonu więc dokwaterowali nas na 2 piętrze. Do Hue do ok. 12.00 niestety autobus jechał droga przez tunel więc ominęły nas najładniejsze widoki. Hue powitało nas lekką mżawką, ok. 20 st. Zalogowalimy się w hotelu i poszlimy zwiedzac zakazane miasto. No coż w porównaniu np z zakazanym miastem w Pekinie, to jak Otwock do Warszawy a największą atrakcją jest kort tenisowy usytuowany pomiędzy pawilonami. Genaralnie pawilony które się ostały w dosć prezentują się dosyć ubogo. Pogoda się jeszcze bardziej pogorszyła więc trochę rozczarowani wrócilimy do hotelu.